Obóz w Lubiatowie 2022

Znajdujesz się na

Obóz w Lubiatowie, to taki młodszy brat naszego innego projektu tj. Opieki Wytchnieniowej, którą w ramach hospicjum realizujemy dla rodziców bądź opiekunów dzieci z niepełnosprawnością.
Po kilkunastu latach sprawowania opieki hospicyjnej nad przewlekle, nieuleczalnie, czy śmiertelnie chorymi dziećmi wiemy, że choroba dotyka całą rodzinę. Naszym zadaniem jest przynieść podopiecznym hospicjum ulgę w cierpieniu. Rodzicom sprawującym nad nimi opiekę podarować chwilę dla siebie, zaś rodzeństwu naszych podopiecznych pokazać, że dla nas są równie ważni co ich niepełnosprawne rodzeństwo.

I tak oprócz corocznych aktywności celebrujących ważne momenty w ich życiu, mamy właśnie taki mały PROJEKT WYTCHNIENIOWY dla rodzeństwa, czyli – OBÓZ W LUBIATOWIE. 15 dni aktywnego wypoczynku nad morzem wypełnionego atrakcjami od rana do wieczora. Grupie naszych obozowiczów przewodził jak co roku Pan Janusz Romańczukiewicz – na co dzień pracownik socjalny Fundacji. Dzieciaki zadowolone i wypoczęte powróciły do domów planując z nowopoznanymi przyjaciółmi kolejny wyjazd.
Zresztą sami poczytajcie tegoroczne wrażenia z obozu nadesłane przez dzieciaki po powrocie do domu.
Po raz kolejny jestem z Fundacją na obozie w Lubiatowie. Od pięciu lat mama
wysyła mnie a mojego brata Bartka od czterech na wspaniałe wakacje nad naszym
morzem. W zasadzie gdyby nie szansa, jaką nam dano, to zapewne spędzilibyśmy
ten czas na podwórku albo w świetlicy środowiskowej
.”

Tu miałam okazję poznać koleżanki i kolegów z którymi przyjaźnię się i czekam na
kolejne spotkanie w realu. Tegoroczne obozowe życie było pełne wyzwań, przygód i
zabawy. Spędzaliśmy czas, tak jak lubimy, bez codziennej domowej nudy
” – powiedziała czternastoletnia Wiktoria z Jeleniej Góry.


Szkoda że w przyszłym roku kończę 18 lat, bo chętnie razem z cała grupą wróciłbym
pod namiot ze swoją wspaniała grupą. Nie zapomnę nigdy tych kilku lat w
fantastycznym gronie po opieką wyrozumiałego, zawsze uśmiechniętego pana
Janusza, pobudek i ogłaszania ciszy nocnej, oraz czasu pędzonego na „Budach”
– opowiedział siedemnastoletni Karol.